Wolf
Z ciekawości zajrzałam na listę nowoprzyjetych na nasz kierunek. A ponieważ wiadomo ze ciekawośc to pierwszy stopień do piekła to zmroziła mnie informacja ze przyjeto chyba wszystkich chętnych!!! ( o naiwni) czyli jakieś 300 osób! Ciekawe co ich do tego skłoniło? ( tzn władze wydziału) I kolejne pytanie- czy to znaczy ze nasz rocznik zmobilizował władze do zaciągnięcia w szranki studenckie wiekszej liczby nowych ludzi by może po wstępnej selekcji pozostała optymalna liczba?
Co o tym sądzicie? Bo mnie to conajmniej dziwi, ale moze wiecie coś czego ja nie wiem
pewnie chcą znowu wprowadzić uczucie terroru i wrażenie, że nasz kierunek jest nie-wiadomo-jak-trudny. Zresztą i tak część osób zrezygnuje, bo pewnie dostali się na inne kierunki
Większość osób składających na nasz kierunek, składa też na ekonomię albo na finanse i bankowość. Myślę więc, że chętnych na informatykę i ekonometrię będzie połowę mniej. Chyba że ktoś marzył dostać się właśnie tu... :D
Pasazerka, ja uważam dokładnie tak samo! Na nasz kierunek zawsze bylo mało osób na miejsce, więc ludzie traktują go trochę jak "wyjście awaryjne" z tym, że nie zdają sobie sprawy jak głupi są ;P
czy ja wiem to wszystko zalezy od tego co sie chce robic. Nie uwazam zeby nasz kierunek był jakimś prestiżowym- to ze jest najlepszy na wydziale nie czyni go takim, pozatym nie kazdego taka tematyka interesuje, wiec idzie na cos innego. Jak wiadomo nie po wszystkich specjalizacjach bedzie tak łatwo o prace
Ja też sprawdziłem ilość osób przyjętych na IiE. Byłem konkretnie w szoku. Też mam wrażenie, że selekcja będzie dość ostra. Oczywiście jeżeli przyjęci zdecydują się zostać na naszym kierunku. Ale aż tak mnie to nie nurtuje. Na razie martwie się swoją przyszłoscią na IiE...
Nawiąże też do tego co zaczął Krzysiek. W te wakacje przekonałem się, że dla wielu pracodawców nie ma aż tak dużego znaczenia co studiujesz. Oczywiście zwracają na to uwagę, ale dla nich liczą się umiejętności. Umiejętność adaptacji w nowym środowisku, pracy w zespole, łatwość przyswajania informacji, logiczne myślenie i komunikatywność. Nie wspomnę o językach obcych... Studia i tak nie przygotowywują od strony praktycznej w znacznym stopniu. Jak najbardziej zgadzam się z Krzyśkiem. Szansa na znalezienie pracy zależy też od specjalizacji i oczywiście ocen. Pracodawcy mają prawo pełnego wglądu w przebieg naszych studiów. Przekonałem się o tym na rozmowie kwalifikacyjnej. "Wyspowiadałem się" ze wszystkich poprawek...
nikt nie przyjmie 300 osob, tyle sie zakwalifikowało z długoletnich informacji oni wiedza ile rezygnuje wiec wszystko jest napenwo obliczone by za duzo osb nie było. Rekrutacje przeprowadza Krysia Pruska wiec napewno ma jakis sparwdzony system
eee nie chce was martwic ale tez wczoraj bylismy z kumplem na wydziale (w celu wymiany notatek of koz ) i luknelismy na ta liste i to byla lista PRZYJETYCH .Oznacza to tylko jedno : na poprawkach u Kozła bedzie tlok jak stad na ksiezyc
Ps.Pozdrawiam wszytskich poprawkowiczow
Rekrutacje przeprowadza Krysia Pruska wiec napewno ma jakis sparwdzony systemHehe, pewnie se całą strategię rozpisała markerem na foliach i rzuciła na ściane...
No a tak serio to faktycznie jest tak, że po prostu wiele osob przyjętych rezygnuje i tyla... Problem tkwi w tym, że teraz podobno podostawaly sie osoby ze smiesznie mala iloscia punktow (nie dziwne, skoro przyjęto wszystkich jak leci...). No i zgadzam sie z tymi, ktorzy twierdza że odsiew bedzie niezly... Chociaz to też roznie bywa z tymi punktami. W koncu mature pisze sie raz jeden i nawet kumatemu sie moze noga powinąć...
Ale nie ma co gdybać... Pożyjemy, zobaczymy!!!
Szansa na znalezienie pracy zależy też od specjalizacji i oczywiście ocen. Pracodawcy mają prawo pełnego wglądu w przebieg naszych studiów. Przekonałem się o tym na rozmowie kwalifikacyjnej. "Wyspowiadałem się" ze wszystkich poprawek... Shorty jesteś pierwsza osobą od której słysze żeby oceny miały jakiekolwiek znaczenie - nigdy nie słyszałam zeby komuś sie zdarzyło pokazywać swój wykaz ocen :) ale teraz inne czasy przyszły - od 2 (?) lat sa suplementy z wszystkimi ocenami :)
aha do tego wszystkiego o czym shorty mówił ja bym jeszcze dorzuciła znajomości - jeżeli interesuje nas firma małego czy średniego szczebla, bo rzeczywiście w korporacjach znajomości niezbyt często sie liczą :)
Shorty jesteś pierwsza osobą od której słysze żeby oceny miały jakiekolwiek znaczenie - nigdy nie słyszałam zeby komuś sie zdarzyło pokazywać swój wykaz ocen :) ale teraz inne czasy przyszły - od 2 (?) lat sa suplementy z wszystkimi ocenami :) co więcej często pracodawcy zyczą sobie wraz z CV wykaz przedmiotów, zarówno obowiązkowych jak i tych ponad.
Jak jest w tym roku z rekrutacją? Ano z tego względu, że jestem tegoroczną maturzystą jestem bierząco, wiem,że na Wasz kierunek, nie było tak trudno się dostać, jak na inne, tzn, rejestrowali się tam ludzie ze stosunkowo niskimi notatami. Napisałam , że ze stosunkowo niskimi, bo np. na Finansach i Bankowości, przyjęli jeszcze więcej osób, bo 401 na 180 miejsc i tam poprzeczka była znacznie wyżej postawiona. Jak składałam dokumenty, to przy mnie z 5 osób zrezygnowało z kierunku na rzecz innego. Zatem myślę, że nie będzie jakiś wyjątkowych tłumów w październiku.
aha do tego wszystkiego o czym shorty mówił ja bym jeszcze dorzuciła znajomości - jeżeli interesuje nas firma małego czy średniego szczebla, bo rzeczywiście w korporacjach znajomości niezbyt często sie liczą :)U mnie w mieście wiele osób uważa tak jak Ty. Mówią, że nie ma sensu składać podania, bo i tak prace/praktyki dostają rodziny pracowników, znajomi, ogólnie ludzie "z plecami". To dziwne, bo nikt z tych osób, które tak mówią nawet nie spróbowały wysłać CV, czy listu motywacyjnego.
Pomyślałem, że warto przekonać się samemu, czy to prawda. Wysłałem podanie i list motywacyjny. Po tygodniu oddzwonili. Poprosili o dosłanie CV i jakiś konkretniejszych danych (że też nie pomyślałem o tym na początku). Dosłałem. Szukałem pracy dorywczej. Myślałem o pracy na taśmie produkcyjnej w Kontroli Jakości. Byłem w lekkim szoku kiedy zaproponowali mi płatne praktyki studenckie w Dziale Planowania i Logistyki. Moje referencje nie są wybitne, ale mieli okazje przekonać się co potrafie na rozmowie kwalifikacyjnej.
W życiu nie przypuszczałem, że pracodawca zapyta mnie czy wole pracować z kobietami, czy z mężczyznami (w sensie z kim lepiej układa mi się współpraca, z kim lepiej się dogaduje). Było też jeszcze kilka innych zaskakujących pytań. Teraz już wiem czego mogę się spodziewać na rozmowie. Przydatne doświadczenie. Troche odbiegłem od sedna sprawy
I dostałem praktyki. Teraz po dwóch miesiącach znajomi nie potrafią uwierzyć, że naprawde się dostałem. Wmawiają mi, że musiałem mieć "plecy". Ja nawet nie znam strażników pracujących na wartowni!
Nie twierdze, że takie sytuacje, o których pisała Pyza, nie zdarzają. Z pewnością co do niektórych firm masz racje. Być może po prostu miałem szczęście.
Zgodzę się z Mariuszem w pełni.
Zawsze trzeba spróbować. Wysłanie CV czy podania nic nas nie kosztuje. Kto nie próbuje ten nie ma.
Jasne, że żyjemy w kraju gdzie sporo rzeczy można załatwić poprzez znajomości, ale nie wydaje mi się, żeby każda dziedzina życia była opanowana przez znajomości w 100%.
Co do nowo przyjętych (żeby mnie Krzychu nie ochrzanił, że nie na temat piszę) to pewnie macie rację, że część się wycofa. Dobrze że dają szansę większej liczbie ludzi. Mam nadzieję tylko, że jakość nauczania się nie obniży i że to nowo przyjęci będą się musieli dostosować do wymagań a nie wymagania do nich. Może to trochę masochistyczne podejście, bo w końcu sam jestem studentem, ale uważam, że dobrze że od nas wymagają, bo jeśli już nie uczą nas rzeczy przydatnych w późniejszej pracy (często słyszę takie opinie) to chociaż nauczą nas pracowitości i zwiększą chłonność naszych umysłów.
Ależ Moi Drodzy :) ja wcale nie twierdzę , żę CV i listy motywacyjne są "be" i nie warto się za nie brać :) Ja tylko twierdzę , żę małe eewentualnie średnie firmy biorą po znajomościach ludzi - ja bym się nie dostała na praktyki do banku będąc na matematyce - miałam znajomości to poszłam - a i tak panie się mnie pytały co mam robić (one mnie !!! ), koleżanka to samo - kolega brata jej załatwił. Reszta moich znajomych robi w firmie wujka ewentualnie cioci - jeśli sobie sami nie znajdą to czeka ich sprawdzanie sygnatur w bibliotece czy się aby zgadzają. Może to kwestia kierunku, może po IiE patzą na ludzi inaczej (dlatego tu kuchnia w końcu przyszłam :) ), ale jest też sprawa miasta. Mieszkam w Zgierzu i nie jestem typem "kobiety przebojowej" - nawet mi się w głowie nie mieści że mogłabym na stałe wyjechać gdzieś i zostawić moją rodzinę w Zgierzu - ok - to "lekko" nieżyciowe w tych czasach ale to nie moja wina , że rodzina jest dla mnie wszystkim. Zgierz małym miastem i jest i małe firmy (ha ! firmy raczej zakłady pracy) ma na swoim terenie - większość , jeśli nie wszyscy , moi znajomi, rodzina, przyjaciele znaleźli pracę tu "po znajomości". Jedynym ratunkiem staje się Łódź - dzięki Bogu tak blisko - i tamtejsze firmy, korporacje itp itd. I ma nadzieję, że kiedyś będę mogła w pracy wykorzystać umiejętnosci których się nauczyłam i jeszcze nauczę :)
gratulacje dla tych, którzy dobrnęli do końca :)
gratulacje dla tych, którzy dobrnęli do końca :)Gratulujesz im tego ze skonczyli czy tego ze skonczyli i zyja ? Bo to dwie rozne rzeczy sa
większość , jeśli nie wszyscy , moi znajomi, rodzina, przyjaciele znaleźli pracę tu "po znajomości". może dlatego ze sie wszyscy znaja??
Skoro już tu jestem :D to powiedzcie mi, jak bardzo oficjalną uroczystością jest Wydziałowa Inauguracja Roku Akademickiego, a co za tym idzie, jak bardzo galowo trzeba się przybrać? Bo rozumiem, że jako "pirszoroczniak" w tymże wydarzeniu uczestniczyć powinienem...
ZiG, no trzeba na galowo, trzeba :) A ta cała inauguracja to moje najgorsze (mimo wszystko) wspomnienie z tego roku. Tak to sie nudziłam chyba tylko na wykładach u Lange i Memei. Ile to wtedy trwało? 3 godziny? Najpierw była cała masa przemówień, odśpiewanie hymnu i takie tam. Było tez wręczenie indeksów najlepszym studentom, był jeszcze wykład i znowu przemówienia. Jezeli nie znajdziesz już miejsca siedzącego, to radzę stanąć z tyłu, na samej górze w auli - tam można sobie usiąść na podłodze tak, że nie widzą tego ci co są na dole
no wypadaloby sie ubrac w gajer .najpierw macie uroczysta gake jakiejs pani prof. (nuuudy) potem wszstkie kierunki ida do obnych auli i tam daja wam indexy.na immatrykulacji beda wam wciskac rozne kity w stylu : jestescie elita naszego wydzialu taka gadka oznacza poprostu ze macie przerabane i tyle
Pocieszyliście mnie(szczególnie Bajon :P )... To sobie chyba kawałek książki na komórce przemyce i rzeczywiście się gdzieś z tyłu zamelinuję.
Pocieszyliście mnie(szczególnie Bajon :P )... To sobie chyba kawałek książki na komórce przemyce i rzeczywiście się gdzieś z tyłu zamelinuję. ja proponuję wcale na to ustrojstwo nie iść :) indeks zawsze można później odebrać w dziekanacie i na ściemniać (ekchm ekchm tfu tfu, tzn oświadzczyć) że się nie mogło przyjśc bo :
a) wyjazd
b) lekarz
c) sprawy rodzine :)
Pyza,pomysł całkiem nietegeśny, ale chyba nie skorzystam... Po prostu cholernie mnie interesuje jakich ludzi poniosło na wydział; natomiast zastanawiam się jeszcze jak bardzo sie spóźnić
ZiG, spóźniać się nie wolno, o nie no chyba, że później, na przykład 45 minut spóżnienia na SDiA :P albo na wykład u Lange. Ludzi będzie mnóstwo, bo inauguracja jest dla wszystkich kierunków. Ale może uda Ci się spotkac kogoś od siebie z grupy. Proponuję, żebyś poszedł z transparentem "cześć, jestem z 1 roku IiE" to może wtedy kogoś spotkasz. Powiem Ci jedno - warto iść choćby ze względu na to, że tylu ludzi w tej auli już nigdy nie zobaczysz
A ja w temacie jestem i to jest nieobowiazkowe- a ludzi tam bedzie tyle ze nie bedziesz wiedzial kto od ciebie z kierunku nawet- nie warto isc rozdanie indeksów jest pozniej to tam idz - kazdy kierunek ma tam przydzieloną aule
ja w temacie jestem i to jest nieobowiazkowe- a ludzi tam bedzie tyle ze nie bedziesz wiedzial kto od ciebie z kierunku nawet- nie warto isc rozdanie indeksów jest pozniej to tam idz - kazdy kierunek ma tam przydzieloną auleno zgadza się - nam babka powiedziała, że to jest nieobowiązkowe, tylko radzi przyjść na rozdanie indeksów, ktore moj kierunke -FiB ma o 13.30.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plptsite.xlx.pl