Wolf
Honda wycofała się oficjalnie z mistrzostw Formuły 1 w piątek. To poważny cios dla tego sportu i koniec marzeń drugiego pod względem wielkości japońskiego producenta samochodów.
Samochód F1 kierowcy Hondy J. Buttona/AFP
Powodem wycofania się z mistrzostw, powiązanym ze spadającą sprzedażą samochodów wywołaną globalnym kryzysem gospodarczym, jest brak środków na finansowanie zespołu sportowego, którego roczny budżet wynosił pół miliarda dolarów.
Prezes Honda Motor Co Takeo Fukui oświadczył podczas konferencji prasowej, że powrót jego firmy na arenę sportową może potrwać. Dodał również, że nie ma planów dalszego dostarczania silników.
– Ta trudna decyzja została podjęta w obliczu szybko pogarszającego się stanu rynku dla globalnego przemysłu samochodowego – wyjaśnił Fukui. – Honda musi chronić podstawy swojego biznesu i zabezpieczyć się na przyszłość, podczas gdy na całym świecie gospodarcza przyszłość staje się coraz mniej jasna. Rozpoczniemy konsultacje ze wspólnikami zespołu Honda Racing F1 i dostawcy silników Honda Racing Development na temat przyszłości tych dwóch spółek. Rozmowy dotyczyły będą między innymi wystawienia zespołu na sprzedaż.
Fukui, który wcześniej w tym roku w rozmowie z Agencją Reutera oświadczył że jest skory "wydać tryliard jenów", jeśli to pomoże zdobyć Hondzie mistrzostwo Formuły 1, postawił sprawę jasno: "Na tym etapie nie mamy planów powrotu do F1. Nie mamy planów dostarczania silników dla innych zespołów. Nie chcemy być połowicznie obecni w sporcie".
Honda ma mało czasu na znalezienie kupca swojego zespołu, ponieważ przyszłoroczny sezon wyścigów zaczyna się 29 marca w Australii.
Szef zespołu Hondy Ross Brawn powiadomił liczącą 667 osób załogę o osiemnastej w środę, wywołując zalew telefonów do innych zespołów ze strony pracowników szukających zatrudnienia. Inne zespoły F1 również zostały poinformowane o decyzji Hondy w środę.
Jednym z potencjalnych kupców może być Dubai International Capital, grupa inwestycyjna Emiratu. Podczas tego sezonu DIC wycofała się z rozmów o kupnie siostrzanego zespołu Hondy, Super Aguri.
Nowy właściciel przejmie zespół, którego silniki będą produkowane przez Ferrari, zamiast wykorzystywać silniki V8 Hondy, które okazały się bardzo drogie w produkcji.
Ta decyzja ma poważne implikacje dla przyszłości elitarnego sportu wyścigowego, ponieważ wywołuje obawy o potencjalnych problemach finansowych zespołów serwisowanych w całości przez innych producentów samochodów. Przede wszystkim dotyczy to Toyoty, konkurenta Hondy, który może wykorzystać posunięcie Hondy jako pretekst do wycofania się z dalszych wyścigów.
Zespoły F1 prowadzą już rozmowy na temat oszczędności. Max Mosley, prezes Fédération Internationale de l’Automobile, organizacji zarządzającej F1, skorzysta zapewne z okazji, by poprzeć swoje propozycje ostrych cięć budżetowych – między innymi ograniczenia budżetów wszystkich zespołów i wprowadzenia standardowych silników.
Decyzja Hondy została ogłoszona po sezonie, w którym zespół z siedzibą w Brackley w Northamptonshire zajął ósmą pozycję. Japońska firma wydała 147 milionów funtów na zespół wyścigowy, co stanowi rekord w świecie F1.
Chociaż przychody firmy wzrosły o 23 procent, jedynie niewielka ich część pochodzi od sponsorów. Honda mocno promowała swój samochód o nazwie Earth jako jedyny zespół próbujący promować ekologiczne rozwiązania.
Wynik przyszłotygodniowego spotkania FIA w Monako będzie miał wielki wpływ na przyszłość Formuły 1. Zespół Williams poniósł straty w wysokości 50 milionów funtów w ciągu ostatnich dwóch lat. Planom wprowadzenia standardowych silników sprzeciwiają się Ferrari i Toyota.
Honda dołączyła do wyścigów samochodowych w latach 60., dostarczając silnik w latach 80. i 90. dla Williamsa i McLarena. Honda kupiła BAR w 2005 roku, ale zespół ten wygrał jedynie jeden wyścig, Grand Prix Węgier w 2006 roku.
Autorzy: James Allen, Roger Blitz i Agencja Reutera
to jakas masakra jest, nie dlubcie kierwa starych crx'ow tylko kupujcie nowe H!!
Tragedia
e tam tragedia F1 to nuda jak flaki z olejem.
ty sie znasz!
podobno jak znajdzie sie sponsor dajacy min 60% kasy na starty to bolidy hondy beda jezdzic ale pod inna wspolna nazwa
W piątek rano przedstawiciele koncernu motoryzacyjnego Honda ogłosili, że doszli do porozumienia w sprawie sprzedaży swojego zespołu Formuły 1. Zgodnie ze spekulacjami nabywcą okazał się były szef japońskiej ekipy - Ross Brawn.
- W rezultacie tej sprzedaży, prawa własnościowe zespołu zostały przeniesione na pana Brawna, który planuje rywalizację w tegorocznych mistrzostwach świata Formuły 1 - ogłosiła Honda w oficjalnym komunikacie.
W nowym sezonie zespół będzie się ścigał pod nazwą Brawn GP, a kierowcami będą Jenson Button i Rubens Barrichello. Brawn uważa, że swoim doświadczeniem pomogą oni zmniejszyć straty wynikające z późnego rozpoczęcia przygotowań do sezonu. Barrichello jest najbardziej doświadczonym kierowcą spośród obecnie startujących (271 Grand Prix, w tym 9 zwycięstw). Button wystartował w 152 wyścigach i wygrał raz.
- Ostatnie kilka miesięcy było ekstremalnym wyzwaniem dla zespołu, ale dzisiejszy komunikat jest miłym zakończeniem tych ciężkich starań i daje poczucie bezpieczeństwa na przyszłość - powiedział Brawn, który w przeszłości był także dyrektorem technicznym Ferrari.
Brawn GP nie będzie korzystał z silników Hondy. Zespół nawiązał współpracę z McLarenem i do swoich bolidów włoży produkowane w Wielkiej Brytanii 2,4 litrowe silniki Mercedez-Benz High Performance.
Brawn GP będzie ostro obcinało koszty startów. Choć szczegóły nie zostały ujawnione, to niemal pewne jest, że pracę straci połowa personelu, który liczy obecnie 700 osób. Zespół weźmie udział w ostatnich testach przed rozpoczęciem sezonu, które odbędą się w Jerez.
Honda wycofała się z wyścigów F1 w grudniu, jako powód podając kłopoty finansowe wynikające z kryzysu gospodarczego. W zeszłym sezonie japoński zespół miał jeden z największych budżetów w F1 - 283 miliony dolarów.
Lista potencjalnych nabywców Hondy F1 była długa i aktualizowała się niemal w każdym tygodniu. Najpierw zespołem zainteresowani byli Francuzi, później mówiono, że nowym właścicielem zostanie były taksówkarz, a dziś miliarder Carlos Slim. Potrzebne do funkcjonowania pieniądze mieli też wyłożyć brytyjscy podatnicy, a po nich chęć wejścia do świata F1 rozważał znany z rozrywkowego trybu życia brytyjski multimilioner Richard Branson.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plptsite.xlx.pl